top of page
bk2a.png
Szukaj

Matematyka Prawdy: Ile naprawdę zarabiasz jako freelancer?

Zaktualizowano: 1 lis

Mam do ciebie niewygodne pytanie.


Nie: „ile zarobiłeś w zeszłym miesiącu” — to pytanie jest łatwe. Patrzysz na konto, widzisz kwotę, koniec sprawy.


Pytanie brzmi: ile NAPRAWDĘ zarobiłeś?

Po odjęciu wszystkiego. Dosłownie wszystkiego.


Postać ludzka z głową owiniętą bandażem i równaniami matematycznymi krążącymi wokół jej głowy

Większość freelancerów w tym momencie się wyłącza.

„Zarabiam X złotych miesięcznie” — i koniec rozmowy.


Ale ja nie jestem jak większość.

Nie tylko umiem liczyć — nie boję się tego robić.


I jeśli policzysz to teraz ze mną, odkryjesz prawdę, która może zmienić twoje całe podejście do freelancingu (oraz JDG).


Liczenie od tyłu

Większość freelancerów liczy od przodu:

„Ile muszę zarobić dziś, żeby przeżyć?”

Ja liczę od tyłu:

„Czy ta cena w ogóle MOŻE być uczciwa?”

I robię to tak:


Patrzę na cenę — powiedzmy 250 USD za szybki projekt w Photoshopie na platformie Fiverr

(dla równego rachunku: 1000 zł).


Tak, wiem, że to sporo jak na szybki projekt, zwłaszcza na Fiverr —

ale to celowy zabieg, więc wytrzymaj ze mną.


Zaczynam odejmować:


Prowizja platformy

  • 20% + 23% VAT, czyli 246 zł


Prowizja za przelew z platformy na twoje konto

  • 3%, czyli 30 zł


Subskrypcje

  • Adobe Creative Cloud: 350 zł miesięcznie (legalna licencja)

  • Narzędzia AI: minimum 350 zł miesięcznie (2–3 dobre narzędzia, choć u mnie to ponad 1000 zł)

To ok. 23,35 zł dziennie


Sprzęt

  • Laptop: 8000 zł / 3 lata = 7,30 zł dziennie

  • Monitor: 2200 zł / 4 lata = 1,50 zł dziennie

  • Tablet graficzny: 1200 zł / 4 lata = 0,85 zł dziennie

Razem: 9,65 zł dziennie


Podatki i ZUS

  • Załóżmy 15% zryczałtowany podatek dochodowy: 150 zł

  • ZUS: 60 zł dziennie

Łącznie: 210 zł


Czas

  • 2 godziny na szybki projekt (realistycznie, z przygotowaniem oferty, komunikacją z klientem, poprawkami)

  • To 500 zł/h brutto


Po odjęciu kosztów (prowizje + subskrypcja + sprzęt + podatki + ZUS = 519 zł dziennie):

  • Pozostaje: 1000 zł - 519 zł = 481 zł

  • To 240,50 zł/h


I teraz najważniejsze pytanie:

Gdzie są wakacje? Gdzie jest choroba? Gdzie przyzwoita emerytura?


No po liczmy dalej:

  • Płatny urlop (30 dni w roku): 18,50 zł/h

  • Płatne L4 (14 dni w roku): ok. 14 zł/h

Zostaje 208 zł/h


Czy ten biznes da się skalować

Załóżmy, że zatrudniasz pracownika.


Specjalista od Photoshopa na dobrym poziomie zarabia ok. 10 000 zł na rękę, czyli 17 090 zł kosztu pracodawcy. Ale to nie koniec, bo pracownik pracuje realnie ok. 10,5 miesiąca w roku, a płacisz mu za 12. Do tego przestoje w pracy — przyjmijmy 20%.


Liczymy:

  • Podstawowy koszt: 17 090 zł → 101,50 zł/h

  • Urlop + L4: 14,50 zł/h

  • Przestoje: 20 zł/h

Razem: 136 zł/h


Po odjęciu kosztu pracownika (i zakładając, że koszty jednostkowe spadają o 23 zł/h przy większej skali): 208 zł + 23 zł – 136 zł = 95 zł/h


Tyle ci zostaje, jeśli nie wykonujesz pracy produkcyjnej, tylko zajmujesz się administracją i klientami. Z tego trzeba pokryć twoją pensję, składkę na prywatne ubezpieczenie emerytalne, księgowość i marżę firmy.


Balansujesz na granicy opłacalności, a jeszcze nawet nie wynająłeś biura.


Wniosek?

Z pozoru świetne zarobki pozwolą żyć na dobrym poziomie — ale raczej nie pozwolą skalować biznesu.


Jeśli liczyłeś ze mną, włosy mogły ci się zjeżyć. Bo ile naprawdę zarabiasz?


Mniej, niż myślałeś. Znacznie mniej.


Bomba zegarowa

A teraz najgorsza część.


Te wszystkie koszty, o których właśnie przeczytałeś? Nie przychodzą dziś.

  • Subskrypcja? Płacisz co miesiąc.

  • Sprzęt? Zepsuje się za rok, dwa.

  • Podatki? Urząd przypomni za pół roku.

  • Urlop? Poczujesz koszt, gdy naprawdę odpoczniesz.

  • Choroba? Gdy nie wstaniesz z łóżka.


Więc freelancer myśli: „Dziś zarobiłem 1000 zł!”

Ale prawda jest taka: zarobił 481 zł, a reszta to pożyczka od przyszłego siebie.


To jak karta kredytowa — wydajesz dziś, spłacasz później.

Tylko że nawet nie wiesz, że pożyczasz.


Każdy dzień pracy za złą cenę to pożyczka od twojej przyszłości.


A kiedyś przyjdzie czas spłaty.

Laptop padnie. Zachorujesz. Urząd upomni się o VAT.

Weźmiesz tydzień wolnego.

I odkryjesz, że pracowałeś za darmo.

Albo gorzej — na minus.


Fiverr wie

Znasz Fiverr — globalny marketplace dla freelancerów?

Sprawdziłam średnie ceny za usługi w Photoshopie.

Średnia: 20–50 USD (80–200 zł) za projekt.


Rozmawiałam z setkami klientów.

Z moim menedżerem na Fiverr też.

I wiesz, co mi powiedział?

„Obniż ceny, żeby zdobyć więcej zleceń.”

Bo według niego — czy zapłacisz 10 USD, czy 100 USD — dostaniesz „to samo”.

Ale jeśli potrafią liczyć (a potrafią), doskonale wiedzą, że przy takich cenach matematyka się nie spina.


Chyba że:

  • używasz pirackiego oprogramowania („Jack Sparrow’s Photoshop version”),

  • nie płacisz podatków,

  • pracujesz na starym sprzęcie,

  • nigdy nie bierzesz urlopu,

  • nigdy nie chorujesz.


Fiverr to nie jest platforma dla profesjonalistów.

To system, który działa tylko dlatego, że ktoś gdzieś łamie zasady.


Jeśli jesteś uczciwym freelancerem, płacisz podatki, inwestujesz w sprzęt i subskrypcje —

ten system nie jest dla ciebie.


Ale nikt ci tego nie powie.

Dopóki sam nie policzysz.


Dwa typy freelancerów na Fiverr

Fiverr (świadomie lub nie) przyciąga dwa typy freelancerów:


Typ 1: Uczciwi, ale Nieświadomi

Pracują za „uczciwe” stawki, ale nie liczą prawdziwych kosztów.

Do czasu, aż:

  • zachorują,

  • sprzęt się zepsuje,

  • urząd upomni się o VAT,

  • albo po prostu chcą wziąć wakacje.

Wtedy spada kurtyna.


Typ 2: Desperados z Krajów Trzeciego Świata

  • Nie przejmują się podatkami ani subskrypcjami.

  • Często pracują na starym laptopie albo... na telefonie.

    (Nie żartuję — autentyczny przypadek.)

I to oni dyktują ceny.


Bo jeśli oni zrobią coś za 20 USD — dlaczego klient miałby zapłacić tobie 200?


Mechanizm, który działa?

Rynek Fiverra opiera się na prostym, ale ryzykownym mechanizmie:

przyciąga klientów, których nikt inny nie chce — tych, którzy szukają najtańszej możliwej opcji.

To system łączący taniego klienta z desperatem, gotowym pracować za kilka dolarów.


Na papierze wygląda to świetnie — każdy „coś zarabia”, każdy „coś kupuje”.

Ale w praktyce prowadzi to do zaniżania cen, obniżania jakości

i omijania zasad, które miały chronić obie strony.


To co najmniej systemowe zaniedbanie:

brak realnej weryfikacji,

brak wyraźnego rozróżnienia między profesjonalistą a amatorem (w praktyce, nie w teorii),

i brak edukacji klientów, którzy nie wiedzą, dlaczego dobra usługa kosztuje tyle, ile kosztuje.


W efekcie na jednej platformie spotykają się dwa światy:

klienci szukający najtańszej opcjii,

freelancerzy gotowi zrobić wszystko, by przetrwać.


I ten system — choć działa — opiera się na kruchym fundamencie.

Bo wystarczy, że ktoś zacznie liczyć… i iluzja opłacalności znika.


Nie mówię, że wszyscy klienci na Fiverr to poszukiwacze okazji.

Są tam też ludzie z klasą, którzy wiedzą, czego szukają i potrafią docenić profesjonalizm.


Ale sam model biznesowy platformy jest skonstruowany tak, żeby działał nawet wtedy, gdy większość uczestników łamie zasady — albo po prostu ich nie rozumie.

Pytanie, które zmienia wszystko

Jeśli doszedłeś aż tu i myślisz:

„Okej, ale co ja mam z tym zrobić?” — to dobrze.

Bo to nie jest artykuł o narzekaniu.

To artykuł o otwieraniu oczu.


Ktoś kiedyś zapytał mnie:

„Skoro widzisz, że matematyka się nie spina... to dlaczego wciąż tam jesteś?”

To pytanie zmieniło wszystko.

Bo zrozumiałam, że problem nie jest w Fiverr.

Problem jest w sposobie myślenia, który sprawia, że ludzie w ogóle akceptują takie warunki.


Fiverr to tylko symptom.

Produkt uboczny mentalności, która mówi:

  • „Nie mam wyjścia.”

  • „Przynajmniej coś zarabiam.”

  • „Może kiedyś będzie lepiej.”


Bieda to nie stan konta.

To stan umysłu.

A to pierwsze jest znacznie łatwiejsze do zmiany niż drugie.


Co dalej?

Jeśli dotarłeś aż tutaj, pewnie właśnie przeliczyłeś swoje zarobki.

I pewnie ci się to nie spodobało.


Dobrze.

Bo nie można zmienić czegoś, czego się nie widzi.


To jest początek — Matematyka Prawdy.


Następny krok to nie walka z Fiverr, czy jakimkolwiek innym systemem.

Nie ucieczka z platformy.

Nie szukanie nowego marketplace’u.


Następny krok to zmiana sposobu myślenia o tym, co sprzedajesz — i komu.


Ale to już temat na inny wpis.


Na razie: policz swoje PRAWDZIWE zarobki.

I zobacz, czy wciąż chcesz grać w tę grę.


A jeśli nie chcesz — zostań ze mną.

Bo pokażę ci, jak zmienić zasady.

 
 
 

Komentarze


  • Instagram
  • LinkedIn
  • upwork

BEATA
KOROZO

ekspert od fotomanipulacji

2016-2025 autorstwa Beaty Korozo. Wszelkie prawa zastrzeżone.

bottom of page